Co ma uważność do bólu pleców?
10 sierpnia 2016Jestem fizjoterapeutką. Praca fizjoterapeuty to nie tylko techniki manualne, ale także, nauczanie pacjenta wykonywania ćwiczeń, przywracających utracone funkcje i równowagę w ciele. Często oddziaływanie manualne jest niezbędne, ale kluczowa jest samodzielna praca pacjenta w domu według naszych instrukcji. Wiedząc, że tylko prawidłowe, według określonych reguł, wykonanie danego ćwiczenia przyniesie terapeutyczny rezultat, fizjoterapeuta wychwytuje błędy i koryguje je na bieżąco, tak, aby pacjent stopniowo nabierał prawidłowych nawyków ruchowych. Pracujemy nad tym aby człowiek cierpiący na dolegliwości np. kolana, szyi lub po operacji czy urazie zbudował sobie „funkcjonalną bazę”, która pomoże mu uniknąć kolejnych dysfunkcji.
Pracując przez lata jako fizjoterapeutka ortopedyczna miałam okazję obserwować jak pacjenci radzą sobie w pracy z ciałem. Zauważyłam pewną prawidłowość. Otóż często (może poza sportowcami i tancerzami), ludzie nie czują swojego ciała. Mają problemy z optymalnym ułożeniem pozycji do ćwiczeń, z prowadzeniem ruchu, rozluźnieniem bądź wyważonym napięciem mięśni, prawidłowym oddechem. Tak też funkcjonujemy w większości na co dzień. Nie czujemy „jak się nosimy”, jak układamy głowę, barki, miednicę, jak stawiamy stopy i jak oddychamy. Nierzadko ten brak świadomości ciała utrzymujemy przy różnego rodzaju aktywności fizycznej. Kontakt z pewnymi rejonami ciała zaczynamy łapać dopiero w momencie kiedy pojawia się tam ból (np. głowy, barku, lędźwi, biodra…).
Tych dolegliwości naprawdę w wielu przypadkach możemy uniknąć. Wystarczy, że zadbamy o zrównoważoną postawę, harmonijną pracę mięśni i prawidłowe nawyki ruchowe. Ciało to cudowny instrument, który słucha nas i szybko się uczy, jeśli mu to umożliwimy. Układ nerwowy wychwytuje sygnały z zewnątrz i zapisuje je w ciele. Mamy duży wpływ na to co w nim zapiszemy. Potrzebna jest do tego uważność w czasie wykonywania ćwiczeń. Uważność, która przynosi płynność, lekkość, harmonię i odprężenie.
Tekst Agata Komorowska
Foto Katarzyna Wojniak